Polonia Bytom w najbliższej kolejce zmierzy się z Puszczą Niepołomice. W 12. serii gier Betclic 1.ligi dojdzie do starcia beniaminka ze spadkowiczem. Przed tym meczem odbyliśmy bardzo obszerną rozmowę z trenerem czwartej drużny ligi - trenerem Łukaszem Tomczykiem. Trener „niebiesko-czerwonych" opowiada nam o swojej pracy w Bytomiu, byłych pracodawcach i wizji reprezentacji Polski pod wodzą Jana Urbana
Wiktor Cyran, iGol.pl: Jakie emocje towarzyszyły Panu przy objęciu roli pierwszego trenera w Polonii Bytom? Jest to dla Pana pierwsza taka posada.
Łukasz Tomczyk: Na pewno musiałbym się cofnąć w czasie. Był to taki moment, kiedy za dużo nie myślałem. Poszło tak automatycznie i naturalnie. Miałem się skupić na tym, żeby wygrywać kolejne mecze. Chciałem zostać na tym stanowisku i emocjonowałem się wygraniem spotkania oraz jak najlepszym przygotowaniem się przed starciem z kolejnymi przeciwnikami. Myślałem o dowiezieniu zadania i byciu w rywalizacji.
Jak już wiedziałem, że będzie możliwość kontraktu w klubie, bo dobrze wyglądał okres kiedy byłem trenerem warunkowym, poczułem radość wraz z dużą ilością obaw. Pierwsza taka praca na poziomie centralnym, więc zastanawiałem się czy dam radę?
Jakie było Pana wejście do szatni jako trenera głównego? Czy zmieniło się Pana postrzeganie po zmianie funkcji w klubie?
Na pewno zmieniło się wszystko, bo jednak przechodzisz na pierwszego trenera z roli jednego członka sztabu. Byłem wpisanym analitykiem, a pełniłem rolę jednego z trzech asystentów.
Zmieniło się wszystko, ponieważ to ja zarządzam i wystawiam skład. Ode mnie zależy dobór sztabu szkoleniowego i jak ma wyglądać dany trening. Decyduję o tym jak ma wyglądać dzień w klubie. Moimi decyzjami są kwestie związane ze strategią i personaliami, a następnie oceniam i weryfikuję zawodników. W momencie zmiany zmieniło się wszystko.
Czy obecna Polonia Bytom prezentuje futbol jaki Pan sobie wymarzył? Jeżeli nie, to jakich elementów jeszcze nie ujrzeliśmy?
Na pewno to jest proces, bo nie jesteśmy drużyną, powiedzmy z pierwszego szeregu w lidze pod kątem jakości. Jesteśmy bardzo zgrani i bardzo dużo stawiamy na rozwój indywidualny zawodników, którymi dysponujemy. Ośmiu zawodników, którzy zrobili awans z drugiej ligi, zagrało przeciwko Wiśle Kraków w ostaniej kolejce. Podniesienie ich poziomu, żeby mogli tutaj regularnie rywalizować jest możliwe z ich wewnętrznym nastawieniem i podejściem. Dzięki temu, ci, piłkarze stają się powoli solidnymi ligowcami.
Mówię o tej części, która była w Betclic 2.lidze. Jeżeli coś można polepszyć w naszej grze to coraz wyższy poziom indywidualny naszych graczy. Tę jakość, którą musimy podnosić na treningach i przekładać to na mecze. Musimy być jeszcze odważniejsi i zdeterminowani w pojedynkach, bo tutaj ustępujemy w niektórych momentach spotkań naszym rywalom. Zawodnicy, którzy dołączyli potrzebują czasu, żeby zgrać się z zespołem i wejść na bardzo dobry poziom synergii i zgrania z drużyną.
Myślę, że jesteśmy bardzo ciekawą drużyna pod kątem statystycznego stwarzania sytuacji oraz bronienia bramki. Mamy czyste konta oraz wiele zachowań modelowych i szkoleniowych dla trenerów. Przyjechało do nas ponad stu stażystów. Prowadzimy listę od kiedy jestem w klubie i myślę, że dużo rzeczy pokazaliśmy.
Oczywiście z tygodnia na tydzień dodajemy coś i szukamy jakiś innowacji, żeby rozwijać zespół. Nie mozna się zatrzymywać, bo każdy pracuje i cię analizuje. Uważam, że najwięcej możemy zrobić w tej drużynie podnosząc naszych zawodników na prawdę solidny poziom.

Czy jest Pan zadowolony z okienka transferowego?
Każde okienko ma swoje plusy i minusy, a zwłaszcza w takim klubie jak Polonia Bytom. W Leeds United, które awansowało do Premier League, jest zatrudnionych ponad 300 osób, a u nas jest 15. My jesteśmy klubem wielosekcyjnym. Mamy hokej i koszykówkę w najwyższych ligach. Dopiero raczkuje nasz skauting, ponieważ wzrasta nasza ilość ludzi odpowiedzialnych za te zadania.
Nie każdy transfer ma prawo być dobrze zweryfikowany w 100%. Czasami zderzam się z opinią czy my sprawdziliśmy finalnie zawodnika. Odpowiadam wtedy: Człowieku, my nie mieliśmy 24 godzin na weryfikację, bo pojawiła się okazja i próbujemy. Jesteśmy beniaminkiem, do tego Polonia Bytom gra na sztucznej murawie. Do tego dochodzą kwestie związane z wynagrodzeniem. Prowadziliśmy rozmowy z piłkarzem bułgarskiej ekstraklasy, który nie grał regularnie w swoim klubie.
Jako Polonia Bytom dostaliśmy pytanie czy zagwarantujemy temu graczowi mieszkanie i samochód, bo tak jest w Bułgarii. My możemy zagwarantować kontrakt i regularne wynagrodzenie, ale nie takie warunki jak w bułgarskim środowisku. Musimy mierzyć siły na zamiary i do czego zmierzam. Mamy taką wspólna ideę w klubie i wiemy, że nie każdy transfer będzie udany.
Czy na podstawie piłkarza z bułgarskiej ekstraklasy możemy stwierdzić, że zawodnicy są coraz bardziej rozszczeniowi w kwestiach kontraktu? Większe znaczenie ma to co klub może zaoferowań, niż gra dla danej drużyny i miasta?
Tak, myślę, że gracze schodzący z tego wyższego poziomu mają duże oczekiwania, choć zależy od człowieka. Sprowadzani zawodnicy do Polski muszą zejść na ziemię z pewnymi rzeczami. Wiadomo, że za granicą są różne kluby i różne sposoby finansowania. Polonia Bytom jest klubem miejskim, gdzie ogląda się każdą złotówkę i kładzie się nacisk na głodnych gry ludzi, którzy mogą się wybić. U nas nie ma miejsca na dawanie zawodnikom nie wiadomo jakich kokosów czy larytasów.
Beniaminkowie radzą sobie rewelacyjnie na początku sezonu 2025/2026. Jakie były obawy przed startem zmagań w Betclic 1.lidze w Bytomiu?
Klasyczne jak u wielu beniaminków, bo jeśli patrzymy na ten sezon to drużyny, które pospadały i awansowały powymieniały swoje kadry. Obawą było to, że nie przerzucisz, aż tak tej kadry. Nawet nie masz za bardzo ochoty na to i wierzysz w zespołowość, i trening oraz wspólną ideę. Druga rzecz to aspekt sportowy. Czy dasz radę jako zespół, trener? Jak poradzisz sobie w nowych określonych standardach swoją praca, aby funkcjonować w tej lidze? Czy wszyscy dojadą mentalnie, bo na końcu zawodnik i jego profil ma kluczowe znaczenie. Jak on poradzi sobie z presją, oczekiwaniami i porażkami?
Inna presja jest na poziomie Betclic 2.ligi, a Betclic 1.ligi.Graliśmy przy 20 000 ludzi, gdzie nie masz szans w drugiej lidze na taką bajkę. Myślę, że takie rzeczy, ale jak już się rozpędziliśmy to wszystkie te obawy stają się myślami, które nie wydarzą się w rzeczywistości.
Wspomniał Pan o aspekcie sportowym. Czy Polonia Bytom wraz z Panem zastała wyższy poziom jaki mogliście zakładać?
Nie pamiętam ile lat temu miałem kontakt z Beclic 1.ligą w GKS-ie Katowice, lecz aspekt sportowy poszedł zdecydowanie w górę. Otoczka ligi, stadiony, a za tym idą lepsi piłkarze, większe finansowanie graczy. Oglądamy wiekszą ilość zawodników zagranicznych oraz polskich spadających z PKO BP Ekstraklasy. Wszystko poszło bardzo do przodu i bardzo mnie obudziły te pierwsze kolejki pod kątem faz przejściowych i jakości poszczególnych piłkarzy.
Myślę, że gra ewoluowała i to widać. Jestem czujnym trenerem i odczułem ten przeskok jaki uczyniła liga. Wiedziałaem, że poziom będzie dobry, ale jakość indywidualnych zawodników jest naprawdę bardzo dobra.

Czy Pana czujność pozwoliła zakładać, że Polonia Bytom będzie tak wysoko po 11.kolejkach Betclic 1.ligi?
Nie, to na pewno nie. Gdybym teraz koloryzował, mówiłbym nie prawdę. Wierzyłem w to, że możemy w miarę regularnie punktować i możemy być takim czarnym koniem rozgrywek. Uważam, że Pogoń Grodzisk Mazowiecki nim jest i naprawdę świetnie funkcjonuje.
Wiedziałem, że możemy regularnie punktować, lecz nie widziałem tego tak optymistycznie. Przebudowaliśmy kadrę z dyrektorem Tomaszem Stefańkiewiczem i postawiliśmy na 2-4 zawodników zagraczninych. Wyjaśniliśmy rolę w drużynie poszczególnym zawodnikom w sposób jasny i oczywisty. Zwłaszcza graczom, którzy są z nami już od dawna. Wzmocniliśmy ich od strony mentalnej.
Dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy, podczas którego mierzyliśmy się z mocnymi rywalami z poza Polski. Sporo nas nauczyły gry z Hapoelem Ber-Szewą czy FC Brnem. Takie rywalizacje przynoszą wymierne efekty w przyszłości.
Który z piłkarzy jest dla Pana największym pozytywnym zaskoczeniem?
Tak zbierając wszystko sumarycznie Oliwier Kwiatkowski jest dużym zaskoczeniem. Jak on idzie z siła rozpędu i rozwoju młodego zawodnika. Widać, że po każdym meczu jest on o ileś procent lepszym graczem.
Myślę, że takim piłkarzem jest także Oleksandr Azatsky. On zmienił pozycję na centralnego obrońcę i ta zmiana przyjęła się bardzo dobrze. Daje nam to wygrane pojedynki, doświadczenie oraz bardzo potrzebny balans.
Axel Holewiński jest bramkarzem, który z meczu na mecz robi postęp moim zdaniem. To jest zawodnik, który jest otwarty na szkolenie i ma taką otwarta głowę. Moim zdaniem jego umiejętności będą szły do przodu.
Mikołaj Łabojko jest postacią, która zrobiła postęp większy od tego jaki przypuszczałem. Nie sądziłem, że on będzie grał tak solidnie na tym poziomie zmagań.
Trzeba także pamiętać o Kamilu Wojterze, który jest solidny. Bardzo dużo dodaje do zespołu Kuba Arak i Tomasz Gajda. Oni utrzymują poziom z poprzedniego sezonu, co pozwala im dobrze działać w zespole.

Czy ta lista jest równoznaczna z tym, że nikt nie gra poniżej Pana oczekiwań?
Nie ma takiego nazwiska, o którym powiedziałbym, że liczyłem na coś więcej. Początek sezonu jest trudny do określenia, bo wchodzisz do nowej ligi i nie ma sprzyjających warunków atmosferycznych. Nasz okres przygotowawczy nie trwał zbyt długo, ale był intensywny. Zdarzają się kontuzje i sprowadzani gracze, którzy dopiero wchodzą do nowej szatni. Nie ma nikogo na kogo mogę wskazać, że jestem nim rozczarowany. Moim zdaniem stać ich na więcej. Były momenty, które mnie satysfakcjonują, ale potrzebujemy ich więcej.
Wspomniał Pan o momentach. Czy Polonia Bytom pod wodzą Łukasza Tomczyka zagrała mecz, o którym Pan jako trener mogłby powiedzieć, że tak chcemy grać przez cały sezon?
Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry z Wieczystą Kraków. Był to lepszy mecz nawet od tego z Miedzią Legnica. Dobrze pokazaliśmy się w Tychach. To są trzy spotkania wokół których chciałbym się zakręcić.
Czy któryś z tychtrzech spotkań było spotkaniem, na które czekał Pan najbardziej? Jeśli nie, to na kogo oczekuje Pan szczególne w tym sezonie?
Mecz z Ruchem Chorzów będzie wyjątkowy, bo to będzie derbowe starcie. Na pewno spotkanie z Wisłą Kraków i ze Śląskiem Wrocław. To są takie dni, o których myślę. Czekam na wyjazdy oraz na duże stadiony i kapitalną atmosferę. Są to takie mecze, na które nastawiam się jako trener podwójnie.
Czy miał Pan wrażenie, że w poniedziałek mierzył się z ekipą, która w końcu opuści Betclic 1.ligę?
Zdecydowanie tak. Wisła Kraków ma dużą jakość i widać tam proces oraz powtarzalne rzeczy u trenera. Uważam, że tam wszystko się zgadza plus trybuny, które niosą w takich momentach ciężkich jak w czwartkowym meczu z Wieczysta Kraków. Myślę, że Wisła Kraków awansuje.
90′ | Zwycięstwo! 🫡#WISBYT 1:0 pic.twitter.com/HlpWnE1lzx
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) September 29, 2025
Gdzie jest sufit Polonii Bytom?
Mówiłem na ostaniej pomeczowej konferencji, że nie chcę nigdzie zakładać sufitu zawodnikom. Dzisiaj jesteśmy na miejscu premiowanym grą w barażu po etapie, po którym można weryfikować kogo na co stać. Pracujemy, aby być w tym miejscu gdzie jesteśmy oraz tak żeby nie spaść z niego. Nie będę dawał sufitu, bo miejsce w barażu jest już czymś bardzo dużym.
Jak wygląda praca trenera analityka?
Widniałem w tych sztabach jako trener analityk, bo możliwość wpisania w protokół i ilość ludzi w sztabie powoduje, że status, hierarchia i zostajesz nazwany analitykiem. Nie pełniłem nigdy roli analityka. Byłem związany z treningiem, z analizą indywidualną, analizą rywala, projektowaniem środków i zarządzaniem drużyną niemodelową. Nie spełniałem zadań takim stricte analityka. Miałem zadania analityczne jak przygotowanie analizy przeciwnika.
Analityk, który odpowda za przyszłego oponenta skupia się na liczbach. Jego rola focusuje się na m.in ilości celnych strzałów czy bramkach oczekiwanych. Analityk przedstwia dane z benchmarków i Wyscouta. Każda ekipa prowadzi swoje dane statystyczne. Następnie wokół tego buduje się treningi.
Kiedyś analityk nagrywał treningi oraz przygotowywał analizy indywidualne. Taka osoba miała mniej zadań na boisku, lub wcale ich nie miała i zajmowała się sprawami video.
Zajmowałem się przygotowywaniem analizy przeciwnika. Jeździłem na mecze przeciwnika, oglądałem go na żywo. Do tego wracasz do poprzednich spotkań i szukasz jakiś powtarzalnych elementów. Do tych obserwacji narzucasz swój styl gry, pomysł oraz strategię. Odnajdujesz przebłyski poszczególnych zawodników i wiesz, że oni je robią i będą robić. Potem przygotowywałem nagrania dla graczy i trenerów w jak najczytelniejszej formie.
W pracy z Rafałem, Górakiem czy Adamem Burkiem było więcej podobieństw czy różnic?
Trener Rafał Górak dawał swoim asystentom bardzo dużo. W pracy z Adamem Burkiem miałem bardzo podobne doświadczenie. Szkoleniowec GKS-u Katowice ma taką swobodę w tym, żeby asystenci wdrażali nowe rzeczy.
Trener Dawid Kroczek był innym szkoleniowcem. Wynika to z młodego pokolenia, więc chciał coś wprowadzić na boisku. Miał duży wpływ na trening i rywala. Kontrolował pracę przy stałych fragmentach gry.
Tak jak są różni trenerzy, tak są różne osobowości. Na kilka sposobów budujemy nasze zespoły i oddajemy asystentom obowiązki. Nie ma jednej drogi do sukcesu.

Kto zainspirował Pana do pracy jako trener?
Od zawsze miałem w sobie takie coś, że chciałem liderować. Nie mialem problemu z zarządzaniem i komunikacją. Z łatwością przychodziło mi nawiązywanie relacji czy to w drużynach młodzieżowych czy w miejscach, w których funkcjonowałem byłem blisko kapitana.
Potem, w szkole czy w innych miejscach, miałem swoje miejsce w szeregu i wyrażałem swoje opinie. Moja pierwsza praca dała mi do zrozumienia czy się w niej męczysz czy nie. Jak miałem 19 lat i trenowałem pierwszą drużynę. Czułem, że to jest to, pomimo tego, że to była młodzież.
Jaka jest dla Pana najwieksza trudność tego zawodu?
Muszę być cały czas skupiony tylko na pracy. Asystent może mieć wolne, a trener już nie. Pierwszy trener jak ma wolne to dzwoni do niego telefon. Głowa jest cały czas czymś zajęta i żyję w takiej bańce. Telefonu nie można po prostu wyłączyć i samemu nie mogę się wyłączyć. Biorę za wszystko całkowitą odpowiedzialność i to jest naprawdę trudne.
Jak się kończy sezon lub jest dłuższa przerwa czujesz jak długo potrwa twoja przygoda w danym miejscu. To też schodzi z ciała.
Biorę odpowiedzialność, chcę coś poprawiać i utrzymać. Dzięki temu jestem takim dawcą energii, która nie jest z gumy. Następnie, wracam do domu i tam czekają na mnie osoby, które potrzebują mojej energii. To jest trudność.
Porażka jest trudnością. Ona zawsze jest trudnością, bo jak tego nie przenieść na dom. Nie uniknę kaca po przegranym meczu. Jak to zrobić, żeby było krócej i tak nie bolało oraz by rodzina tego nie odczuła. To jest pytanie do starszych trenerów.
Był Pan blisko kapitana w przeszłości, gdy grał Pan w piłkę. Jak tamto doświadczenie udało się przenieść w obecnej pracy?
Nie ważne na jakim grasz szczeblu rozgrywkowym problemy są bardzo podobne. Brak pewności siebie, porażki trafiają się w okręgówce. Na szczeblu centralnym wspierasz, zarządzasz tak jak wszędzie indziej. Kłotnie i poklepywanie po plecach widnieją w szarej rzeczywistości. Ludzie są ludźmi, więc tamto doświadczenie jest bardzo przydatne.
Gdyby miał Pan wskazać na nazwisko trenera, o którym powiedziałby Pan, że jest on moim idolem… jest takie nazwisko?
Raczej chciałbym zaczerpnąć od kilku trenerów po trochu. Tak jak przypadku szkoleniowców, z którymi pracowałem. Od każdego trenera spoglądam na jego jednostki treningowe lub akcje, które skonstruowała jego drużyna. Oglądając mecze widzę jakieś pomysły, ideę czy DNA. Polscy dobrzy trenerzy oraz zagraniczni są inspiracja, aby zerkać od każdego po odrobinę.
Powiedział Pan o polskich trenerach. Jan Urban jako selekcjoner stał się takim znakiem dla tych młodszych. Spokojnie. Pracuj, działaj, bo nie wiadomo kiedy przyjdzie twoja życiowa propozycja, z której musisz skorzystać. Jak Pan spostrzega Jana Urbana? Czy jest to mentor dla nowego pokolenia trenerów, bo mówimy o doświadczonym trenerze?
Mam takie zdanie na ten temat i widzę, że Jan Urban ma swoje spojrzenie na piłkę. On pokazuje, że musisz być JAKIŚ jako trener. Selekcjoner reprezentacji Polski jest trenerem ataku i mówi wprost jak jego zespół ma wyglądać w tej fazie gry. Przekazuje swoim podopiecznym czego od nich oczekuje z piłką. Może nie rozbiera tego detalicznie, ale w ogólnym DNA zawodnik to wyczuwa i wie o co chodzi. Chciałbym podkreślić tę wyrazistość w tej kwestii. Mamy przykład na to, że polski trener może być JAKIŚ.
Wiek oraz doświadczenie wraz ze sposobem bycia i komunikacja – my, młodzi trenerzy rozwijamy w sobie te umiejętności, które z przyjdą z czasem. Tak jak pan wspomniał wcześniej, uważam, że to pokazuje, że pracuj, rób swoje, bądź JAKIŚ. To powinno przynieść efekty.

Skoro mowa o efektach. Czy Polska reprezentacja awansuje na Mundial 2026?
Miejmy nadzieje, że tak, bo każdy kibicuje reprezentacji. Jest za dużo hejtu w polskiej piłce. Na tę kadrę wylewa się go bardzo dużo. My jesteśmy dziwnym narodem pod tym kątem, bo za granicą to aż tak nie wyglada. Ktoś dostaje czas, a jedna porażka nic nie znaczy. Trenerzy spadają z ligi i dalej prowadza te same zespoły. Wynik jednego meczu nie przewraca wszytkiego dookoła nogami. Nie pracujesz na co dzień, a jak ty możesz komentować. Nie obejrzymy powtórki i wszystko opieramy na pierwszych odczuciach. To jest dużym błędem, który wynika z lenistwa.
Tak jakby to miało pomóc rozładować złe emocje z dnia. Jest to przelewane także na naszą reprezentację. Jak stworzy się taka pozytywny energia i trener, który ją da, to wierzę, że będzie pociecha z tej kadry i trener zaprowadzi ją na Mundial 2026. Ja bardzo kibicuję i uważam, że mam dużo pokory w ocenianiu. Wierzę, że to się uda.
Gdzie Łukasz Tomczyk chciałby pracować? Gdzie plasuje się na mapie świata Pana wymarzone miejsce pracy? Może Polonia Bytom jest tym miejscem?
Są takie kluby w Polsce, które widzę, że mogą to być dla mnie miejsca. Nie chcę ich zdradzać, bo w ten sposób tworzą się różne domniemania. Mam kluby, które są bliższe sercu i mam do nich sentyment, i to też jest miejsce dobre. Kręcę się wokół tego. Patrzę na kluby, które mają kibiców, tożsamość. Zwracam uwagę na ludzi, z którymi będę współpracował oraz jaki jest projekt. Ważnym aspektem są możliwości co będę mógł stworzyć. Zobaczymy co to przyniesie. Polonia Bytom – jestem teraz tutaj i bardzo lubię tę pracę. Walczę każdego dnia, aby było widać postępy naszej pracy i starań.
Już dzisiaj ❗️ 𝐁𝐄𝐓𝐂𝐋𝐈𝐂 𝐓𝐑𝐎𝐏𝐇𝐘 𝐓𝐎𝐔𝐑 🏆@BetclicPolska przygotował atrakcje dla kibiców 😎
🏆 Trofeum dla mistrza @_1liga_
👷🏻♂️ Fabryka Gadżetów
🎁 i wieeeeeele więcej!
Wpadnijcie przed meczem do strefy, która będzie znajdowała się przy Olimpijskiej 2.
Start 17:30. pic.twitter.com/u1g0KJaWme— BS Polonia Bytom (@PoloniaBytom) October 4, 2025